Wbijam kij w mrowisko. Odsłaniam karty. Odpowiadam na jedno z najczęściej wystukiwanych zagadnień naszej branży wg. Google Trends. ILE?!
🟠 To zależy, jak Ci zależy. 🔵
Banalna (wiem, jak bardzo) wykreślanka tanio, szybko, dobrze jawi się tu jako główny bohater, choć prawda jest nieco bardziej wyrachowana. To fakt, że sprawny full-stack-developer (czyt. kaskader, akrobata, gość od zadań specjalnych) jest w stanie wyprodukować webowe dzieło życia w kilkanaście roboczogodzin. I wziąć za to miliony monet. Z drugiej strony, możemy z łatwością przepalać kilkadziesiąt, kilkaset godzin pracy nad doskonaleniem niedoskonałej wizji klienta — a bez osobliwej asertywności i edukowaniu naszego sponsora w procesie na koniec przygody nikt nie będzie zadowolony. I do portfolio nie trafi. 😎
Sednem jest dobry brief i badanie potrzeb. To nawala najczęściej i z góry narzuca rytm współpracy. Mamy obecnie standardy przepytywania klienta od samego wejścia. Jestem dumny z tego, że jako firma komunikujemy klientowi rozwiązania najmądrzejsze w budżecie klienta. No, nie zawsze wierzą, że te rozwiązania są najbardziej efektywne budżetowo. Część z nich wraca do nas po tym, jak nie dogadali się z następcami, którzy jednak spróbowali iść w zgodzie z marzeniem klienta. My stopujemy zapędy jeśli widmo nakładów pracy doprowadzi do naszego bankructwa, lub jeśli w istocie budżet jest zacny — rozszerzamy timeframe o gruntowny research i prototypowania. W tej branży Klienci rzadko mają świadomość rzeczywistych nakładów agencji na wydatkowanie procesu twórczego, researchu, czy trafnie dobranych moodboardów. Generalnie — rozumiem, utożsamiam się. 😁
W dobie szablonów ze stocków, Canvy pro i toczącego branżę kreatywną nowotworu AI (ubóstwiam mimo to) jak klient ma tanio i tak jak chce, lepiej, żeby zrobił sam. I zrobi. I super. Potem najwyżej przyjdzie na gruntowną optymalizację i SEO. Też git.
Jeśli natomiast klient żąda “pixel perfect”, unikatu, customowej wizualizacji swojego biznesowego dziecka — to będzie sporo kosztowało. W przeliczeniu na roboczogodziny? 4 cyfry nie wystarczą — jakby tego nie poskładał, to nie wyjdzie się na plus.
Podkreślam dla śpieszących się — proste strony w infoBrandzie to 6000 zł netto w górę. ⬆️
Te bardziej zaawansowane + e-commerce idzie raczej w trzy, czterokrotność wyżej wymienionej kwoty.
Wtedy umiejętności mojego zespołu są doceniane, a ja nie mam stresu licząc każdą godzinną konsultację czerwonym markerem (tym od strat). No i nie ma konieczności iść w masówkę, a proces projektowy nad każdym klientem nabiera oddechu. Ciężko pogodzić dobrą kreatywność z bezwzględną presją czasu.
🟠 Zainteresowani współpracą? Stworzymy dla Was niesamowitą stronę. Napisz: WWW w komentarzu — odezwiemy się! 🔵
W projektowaniu “oddech” to przestrzeń pomiędzy elementami, którymi chcemy zainteresować naszego odbiorcę. To chwila przerwy – wytchnienia od natłoku informacji, czas na zrozumienie otrzymanych informacji i szansa na zakomunikowanie, że w kolejnej sekcji zmieni się kontekst. Brak przerw pomiędzy sekcjami może prowadzić do przeciążenia informacjami, co odniesie odwrotny skutek od pierwotnie zamierzonego, ponieważ użytkownik będzie czuć się zagubiony i przytłoczony nadmiarem informacji.
Zastosowanie oddechu w projekcie to umiejętność używania pustych przestrzeni i strategicznego rozmieszczenia elementów, aby stworzyć przyjemne doświadczenie użytkownika. Jest to jednak więcej niż wybór kierowany wyłącznie względami estetycznymi – jest to strategiczne podejście projektowe, które pozwala na precyzyjne skupienie uwagi użytkownika na najważniejszych elementach. W praktyce oznacza to ograniczanie ilości informacji do kluczowych punktów, eliminowanie zbędnych ozdobników i ukierunkowywanie uwagi na to, co naprawdę istotne.
Najbliższym mi przykładem może być strona internetowa z prostym, ale przejrzystym interfejsem. Białe przestrzenie w postaci marginesów i odstępów pomiędzy elementami, pomagają oddzielić poszczególne elementy, a minimalistyczny design pozwala na łatwe skoncentrowanie się na treści.
W projektowaniu, umiejętne korzystanie z odstępów to sztuka. To zdolność do wypełniania treścią tylko tego, co niezbędne, i jednoczesne pozostawianie miejsca na oddech. Projektowanie stanie się wtedy nie tylko funkcjonalnym dostarczaniem informacji, ale także budowaniem relacji z użytkownikiem poprzez przemyślany układ, czytelny przekaz i szacunek dla jego czasu, i uwagi.